Sobota upłynęła naszym Klubowiczom na morsowaniu. Takim bez przerębli i lodowatej wody, bo na warsztat tego dnia wzięliśmy alfabet Morse’a.
Kiedy już wszyscy dotarli na miejsce zbiórki, rozpoczęliśmy część teoretyczną. Tata czwórki naszych Przyrodników, a zarazem harcerz-weteran opowiedział dzieciom o alfabecie Morse’a, historii jego powstania oraz zastosowaniu – tym historycznym, ale także tym współczesnym.
Jak wiadomo, teoria bez praktyki słabo wchodzi do głowy więc po tym krótkim wykładzie rozpoczęliśmy grę terenową. Na terenie 6 hektarów lasu Wspólnoty Wsi Michałów podzieleni na trzy drużyny uczestnicy zabawy musieli odnaleźć i rozszyfrować 12 zapisanych alfabetem Morse’a haseł zwykłych oraz 4 hasła specjalne. Hasła zwykłe zapisane były na kartkach przywiązanych do drzew. Dwa z haseł specjalnych stanowiły zaszyfrowane z patyków i szyszek słowa, pozostałe dwa – przekazywane były dzieciom za pomocą światła/dźwięku przez napotkane w lesie Osoby. Rozszyfrowane hasła należało zapisać na specjalnych kartach pracy (każda drużyna otrzymała jedną taką kartę).
Trzy drużyny zostały zaprowadzone na trzy oddalone od siebie punkty startowe i gra rozpoczęła się. Nasi Przyrodnicy, wykazując się świetną orientacją w terenie, bardzo sprawnie przeczesywali las, odnajdując i rozszyfrowując kolejne hasła. Już po godzinie pierwsza ekipa miała wypełnioną całą kartę pracy, chwilę potem dołączyła do niej druga grupa. I w tym momencie stało się coś bardzo fajnego – zapominając zupełnie o rywalizacji dwie drużyny z zaliczonym zadaniem w jak najzupełniej naturalny sposób pomogły trzeciej w odnalezieniu brakujących haseł. I tym sposobem wszyscy uczestnicy zabawy zdobyli ex aequo pierwsze miejsce
Ruch na świeżym powietrzu wzmaga apetyt, dlatego też zaraz po zakończeniu rozgrywek przeszliśmy płynnie w tryb biesiadowania przy ognisku. O zmroku nasze sobotnie spotkanie dobiegło końca, zmęczeni (ale zadowoleni) Przyrodnicy rozjechali się do swoich domów.










Dodaj komentarz